piątek, 19 kwietnia 2013

koleżanki, koleżaneczki

   Dlaczego wyrażanie zdania o innych kobietach jest zawsze tak dziwnie odbierane przez facetów? Podobno oni nigdy nie doszukują się drugiego dna i biorą wszystko takim jakim jest. Nie w tym przypadku. To zawsze wychodzi mniej więcej tak samo: jesteś zazdrosna, mówisz tak bo jej nie lubisz, oj nie przesadzaj, wymyślasz bo masz okres.
  Poniosło mnie i powiedziałam po dłuższym podpuszczaniu, że naprawdę nie jestem zazdrosna o koleżankę z pracy bo wydaję mi się, że nie jest atrakcyjna. Przy kości, bez szczególnych zainteresowań- może być fajną kumpelą i tyle. W odpowiedzi usłyszałam właśnie, że muszę być cholernie zazdrosna skoro tak mówię i , że jestem wredna...Cóż rzec? Masz rację, w życiu nie widziałam piękniejszej kobiety,jest super a teraz idź już, dobrze? Jakbym nie miała innych zajęć od rana, przy pięciomiesięcznym maluszku jak rozczulanie się nad  urodą dziewcząt z pracy męża...
  Chyba lepiej zatrzymać swoje zdanie o innych kobietach dla siebie i trzymać się wersji, że nawet największy pasztet jest super. Tak o, żeby nie wyjść znowu na zazdrośnicę...

A jak tam u Was? Wyrażacie opinię o innych kobietach przy swoich mężczyznach?

1 komentarz:

  1. U mnie jest tak samo :)
    jak tylko spytam (zazwyczaj z czystej ciekawości) kto to jest to od razu słyszę odpowiedź "oj nie bądź zazdrosna" :) kurczę facetowi tak trudno zrozumieć, że czasami naprawdę niektóre kobiety nie wzbudzają nawet iskierki zazdrości :P

    OdpowiedzUsuń