wtorek, 8 lipca 2014

Chciałabym ale mi się nie chce

  Czy to jakaś plaga naszych czasów? Wielkie ambicje, wyobrażenia o cukierkowej pzyszłości i zero zapału do pracy. Ile razy marzyłam sobie, że w końcu zacznę. Będę sumienna i pracowita aż w końcu dojdę do celu. W rzeczywistości? Znowu totalne zmęczenie wieczorem, chwila przed kompem i lot na skrzydłach do łóżka. Kolejny dzień zmarnowany. Jak się zmobilizować? Nie ważne czy do ćwiczeń, do pisania książki, do masażu twarzy, itp. obojętnie do czego. Jak nabrać siły?

środa, 4 czerwca 2014

Wyrzuciłam wszystkie poradniki

Te o macierzyństwie. Od tej pory zaczęłam dopiero dogadywać się z dzieckiem. Żadnych książkowych metod usypiania, karmienia, itp. Śpimy jak tego potrzebujemy ( usypianie trwa 2 minuty), jemy kiedy jesteśmy głodni ale bez podjadania( nie pamiętam żeby wybrzydzał obiad), nie robimy z nocnika centrum wszechświata( przewijam zazwyczaj raz dziennie bo resztę młody załatwia na nocnik bez przymuszania). Sam dorośnie do rezygnacji z pieluchy.
Jest jednak jedna książka, którą polecam wszystkim młodym mamom. ,,W głębi kontinuum". Nie żeby brać wszystko co jest tam napisane do siebie ale żeby nauczyć się żyć z małym człowiekiem i wprowadzić go w społeczeństwo. Bez nerwów, tak po prostu, naturalnie.

poniedziałek, 26 maja 2014

Żona amerykańskiego astronauty lat 60tych

  Kobieta jest silna, najwięcej zniesie dla dobrej opinii. Żeby ładnie wyglądać na zdjęciu, żeby koleżanki zazdrościły, podziwiały. Rzadko bywa mi tak bardzo wszystko jedno jak dzisiaj. Dzisiaj mam za dużo kilogramów, brudne włosy, zdarty frencz na paznokciach. Faux Paux, że w ogóle frencz a nie jakieś ombre.  Nie upiekłam letniego placuszka, nie poukładałam skarpetek kolorami a na wannie po wykąpaniu synka po piaskownicy została brązowa obwódka.I czy to w ogóle ma jakieś znaczenie? Jak mało ważna i błaha jest taka niechęć w porównaniu do prawdziwych problemów. Wstydząc się za swój zły humor ,,z niczego" idę zatopić się w ,,Pekińskiej Komie". Jak już nie masz się czym pocieszyć to pomyśl sobie chociaż - ktoś tam na bank ma dużo gorzej ;)

środa, 21 maja 2014

Zagubiłam się w rolach

  Dlaczego gdy kobieta zostaje żoną i matką wymaga się od niej tak ogromnej rezygnacji z siebie? Nawet w dzisiejszych czasach wyzwolenia i równouprawnienia jeżeli zostawiasz dziecko pod czyjąś opieką aby iść do kosmetyczki, na basen, do kina narażasz się na krytyczne opinie kogoś z boku. Wiadomo, nie przejmować się. Jednak zawsze mnie kłuje gdy usłyszę od kogoś ,, ta to ma dobrze, tyle pomocy." powiedziane w złośliwym tonie. Sama wiem najlepiej ile wkładam w to wszystko wysiłku. Jak bardzo zrezygnowałam z siebie dla dzieci a opinie, że mam taką więlką pomoc jak nikt inny i mi wszystko przychodzi tak łatwo są dla mnie krzywdzące. Nie raz przeżywałam i dusiłam je w sobie długi czas udając, że wszystko po mnie spływa. Najgorzej, jeżeli takie twierdzenia wypowiadają kobiety- matki, które same mieszkają w sąsiedztwie dziadków i często korzystają z ich pomocy. Wolą się jednak do tego nie przyznawać i pięlęgnować swój wizerunek matki-polki. To tak dobrze wygląda, jak jest się ze wszystkim samemu. Nie robi się nic dla siebie. Ma się wypielęgnowane dziecko, wysprzątany dom a samemu jest się ruiną. Nie ulegam. Spędzam mase czasu z dzieckiem, uczę go wszystkiego, dbam jak umiem najlepiej ale zawsze znajdę chwilę, żeby zadbać o siebie kosztem niepowycieranych kurzy i chętnię korzystam z pomocy aby pobyć tylko z mężem albo zrobić coś tylko dla siebie. Nie często, w miarę możliwości, przeżywając później opinie ,,Aleee Ty masz dooobrze, żeby mi ktoś tak pomagał".
  Tak, umiałam się ustawić. Żal, że Wy nie.

wtorek, 11 marca 2014

Gdybym miała kiedyś córkę

  Będę chciała, żeby przeżyła życiem całkiem po swojemu i nie czekała wiecznie na aprobatę matki jak było w moim przypadku. Ja nauczyłam się uniezależniać od opinii innych dopiero gdy sama mam już własną rodzinę, o jakieś 5 lat za późno. Chciałabym, żeby była wolna, niezależna finansowo bez toksycznej miłości trzymającej ją w bagnie. Nie musi osiadać w jednym miejscu, zapuszczać korzeni. Niech podąża, zbiera doświadczenia i kolekcjonuje miejsca. Niezależnie od tego czy byłaby intro czy ekstrawertyczką- najważniejsze żeby się komuś nie poddawała. Nie dała się zniewolić, chyba że na jedną, przyjemną chwilę.
  Obserwowałabym jej życie z boku i służyła ramieniem oraz radą w chwilach słabości. Moja córka miała by ich bardzo mało. Ja miałam takie zbyt często ,żeby teraz nie nauczyć kogoś jak sobie z nimi radzić.

środa, 5 marca 2014

Spać z dzieckiem?

 Mógłby już serio bez problemu przespać noc. Mógłby ale nieee....Zasypia ślicznie w łóżeczku a między 1 a 3 w nocy budzi się, wstaje, płacze i pokazuje na drzwi ,,teraz idę się do Was przytulać, weźcie mnie do łóżka". Od tej chwili spokojny sen zastępuje walka o kołdrę i skrawek miejsca, trzymanie za rączkę, wiercenie się, wiercenie, wiercenie. Nie umiem mu odmówić, jest taki uroczy, bezbronny i tak się we mnie wtula. Przyzwyczaiłam się już do faktu, że noc prześpię dopiero jak młody wyniesie się na studia ale czy jemu robię krzywdę? Podobno spanie z dzieckiem jest bardzo niebezpieczne....jest?

poniedziałek, 10 lutego 2014

Walcz o chwilę relaksu dla Was

   Wspominam sobie jak pięknie było w pierwszej ciąży. Spanie-kiedy się chciało i ile się chciało. Przygotowywanie wymyślnego jedzenia, czytanie setki książek, godziny spędzone na leżaczku z miską truskawek. A teraz? Nie wiem w co najpierw ręce włożyć a w domu i tak ciągły sajgon. Czy ja nie umiem po prostu sprzątać czy każda matka ma tak, że niektóre rzeczy można robić w kółko i i tak ciągle jest syf?
Jestem już w czwartym miesiącu a nadal nie mogę patrzeć na większość jedzenia i odrzuca mnie od lodówki (ciekawe co w niej znajdę jak w końcu przemogę się, żeby ją posprzątać). O odpoczynku w dzień można sobie już tylko pomarzyć, chociaż ja do takiego zaliczam leżenie przy dziecku na dywanie i patrzenie jak się bawi. Zawsze coś!
  Tak, druga ciąża jest trudniejsza do przejścia. Chociaż wiesz już co i jak. Nie trzęsiesz się z byle powodu i jesteś mniej przewrażliwiona. Niestety nie jest to już taki cud natury dla innych ludzi jak z pierwszym dzieckiem, Ty nie masz tyle czasu dla siebie, pierwsze dziecko często daje w kość. Wiem jedno, jeżeli sama o siebie nie zadbasz to nikt inny za Ciebie tego nie zrobi. Rzadko kiedy się zatroszczy i pozwoli poleniuchować więc trzeba być egoistą i powalczyć o swoje!