środa, 10 kwietnia 2013

Jak pokonać zołzę?

Dostałam ostatnio niezbyt miłego maila od bliskiej mi osoby. Już nie ważne jakiej treści, chodzi o fakt podkurzenia przez typową zołzę. Zniesmaczona zaczęłam produkować swój wywód odpowiadając na każdą jej zgryzotę. Już byłam blisko naciśnięcia ,,wyślij" , kiedy to mąż zatrzymał mi rękę. Powiedział, że jej tylko o to chodzi, żeby mnie denerwować i ona się żywi tym, że ja wkurzona odpiszę jej coś niemiłego. Powód do kłótni gotowy, zabawę czas rozpocząć. Kazał mi napisać w kilku słowach coś bardzo miłego, rzucić kilka komplementów i zakończyć dyskusję. Rzadko słucham się swojego faceta ale w tym przypadku byłam usłuchana do granic możliwości. Wysłałam lukrową wiadomość i co? W odpowiedzi dostałam jeszcze bardziej przesłodzony tekst. Zero docinek, zero spiny, wszyscy zadowoleni a teraz poluzowanie kontaktów.
Morał? Zołzę można pokonać własną dobrocią i ciepłym serduszkiem ;) Aha, mąż czasami ma rację...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz